6/16/2016

fit lifestyle, czyli jak to u mnie się zaczęło.

marzec 2016



Tak jak wspominałam dużą część swojego wolnego czasu poświęcam tematyce zdrowego trybu życia, co obecnie jest dość popularne wśród społeczeństwa, zwłaszcza pośród młodych osób- więc tylko się cieszyć! 


mój początek ze zdrowym trybem życia

A więc od początku.. chciałam wam przybliżyć jak to wszystko u mnie się zaczęło, a zarazem dać siebie lepiej poznać i napisać parę dłuższych słów. zawsze byłam chuda, można powiedzieć, że skóra i kości. dzisiaj patrząc na swoje stare zdjęcia sprzed kilkunastu lat aż mnie to przeraża (trochę kompromitacji poniżej). ogólnie byłam strasznym niejadkiem, głównie żywiłam się zupami i ciastowatymi rzeczami typu- pierogi, bułki, kopytka, makarony, kluski na parze itp. co niestety nie służyło mojemu układowi pokarmowemu, od dziecka miałam problemy z bólami brzucha, zaparciami, słabą odpornością, a w okresie liceum nawet wrzody. jednak lekarze nie do końca potrafili sobie poradzić ze zdiagnozowaniem czym te bóle brzucha są spowodowane, dopiero będąc w liceum dowiedziałam się jedynie, że mam coś podchodzącego pod nadwrażliwość jelita. wiadomo za dzieciaka zbytnio nie przywiązywałam wagi do tego co lądowało na moim talerzu, ogólnie mało jadłam, więc rodzice zawsze mieli ze mną problem, to wybredna to niejadek.. niecałe 3 lata temu coś mnie tchnęło i stwierdziłam, że zacznę więcej ćwiczyć w domu i zdrowo się odżywiać żeby mieć lepszą formę na wakacje. no i kręciłam jakieś A6W (nie dotrwałam do końca), później ćwiczyłam z Chodakowską i Mel B ze 2-3 razy w tyg, chociaż ciężko było mi się zmobilizować do aktywności w domu, wiadomo milion ciekawszych rzeczy do roboty. w moje ręce wpadła książka Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską (tak, koń..), w której znajdowały się przepisy na 30 dni no i taki był początek mojej przygody z gotowaniem i zdrowym żarciem. zrobiłam zakupy i zaczęłam działać, chociaż o zdrowym odżywianiu nie miałam zbytnio pojęcia, a o gotowaniu tym bardziej (poza pieczeniem słodkości, co uwielbiam od dziecka). z czasem zaczęło mnie to co raz bardziej wciągać i fascynować. polubiłam spędzanie czasu w kuchni i jedzenie nowych, zdrowszych potraw. zaczęłam jeść pełnoziarniste pieczywo, więcej warzyw, chudego mięsa itd. początkowo były to 3 posiłki dziennie, ponieważ ku mojemu zdziwieniu nie byłam w stanie przyswoić takiej ilości jedzenia- kto by pomyślał, że na diecie będę więcej jeść :) wiadomo organizm musiał się przyzwyczaić i z czasem było to regularnych 5 posiłków. po kilku tygodniach zaczęłam czuć się dużo lepiej, miałam więcej energii i duuużo mniejsze problemy z bólami brzucha, pozbyłam się napuchniętego brzucha". obserwując swój organizm stwierdziłam, że główną przyczyną jest mąka pszenna, która zdecydowanie mi nie służyła, tak samo jak mleczna czekolada (nawet teraz jak zjem kilka kostek to potrafi mnie cholernie boleć brzuch!!). z czasem kupiłam kolejną książkę Chodakowskiej- przepis na sukces i kuchnia zaczęła mnie pochłaniać co raz bardziej :) oczywiście nie od razu byłam tak mądra i nie ustrzegłam się od popełnienia młodzieńczych błędów.. z 1,5 roku przed tą właściwą dietą" chciałam schudnąć i stosowałam dietę kopenhaską.. proszę was nie popełniajcie tego samego błędu i nie łapcie się za tego typu bzdurne, wyniszczające organizm diety.. w skrócie 2 tygodnie, 3 posiłki dziennie, ok 500-600 kcal dziennie(!!!), na śniadanie kawa na czczo, ostatni posiłek przed 18.. chyba nie muszę więcej tłumaczyć. waga poszła w dół o parę kilo, ale co z tego jak głównie to przez odwodnienie organizmu, poza tym tak drastyczne obcinanie kalorii może być przyczyną wilczego apetytu, efektu jojo i wielu innych niekorzystnych dla naszego organizmu rzeczy, nie wspomnę już o wypłukaniu witamin, minerałów i spadku energii.. 


a jak to wygląda teraz? 

w listopadzie ubiegłego roku stwierdziłam, że zdrowe odżywianie nie da mi wystarczających efektów jeżeli chodzi o kształtowanie sylwetki, więc wykupiłam karnet na siłownie i zaczęłam działać. moje pojęcie o treningu siłowym było zerowe, ale przede wszystkim nie bałam się zacząć. ogólnie jeżeli chodzi o aktywność to przed zapisaniem się na siłownię od roku chodziłam 1-2 razy w tyg. na pole dance (co polecam każdemu), świetny sposób na wzmocnienie mięśni, a przede wszystkim brzucha i uprzedzam pytania.. nie, NIE MA to nic wspólnego z tańcem typu GOGO. a więc z końcem roku wzięłam się za siebie porządnie- dieta, 3-4 treningi w tyg. oczywiście planu treningowego sama sobie nie ustalałam. poprosiłam o to trenera, który przygotował dla mnie ćwiczenia biorąc pod uwagę moje cele. mając rozpiskę możecie się zgłosić do dowolnego instruktora będącego na siłowni żeby wam pokazał co i jak. więc nie bójcie się zacząć i nie tłumaczcie sobie, że nie wiecie jak, albo, że nie macie czasu, pieniędzy :) to najgorsze wymówki.. 


moje wrażenia

ostatnie pół roku było jednym z najaktywniejszych do tej pory pod względem ilości treningów i trzymania diety. poświęcam na to dużo czasu, ale sprawia mi to ogromną przyjemność, daje satysfakcje i w pewien sposób sprawdzam sama siebie. jeżeli chodzi o treningi siłowe to można powiedzieć, że odnalazłam coś w czym czuję się dobrze. wcześniejsze treningi typu zumba, aerobik, basen, rower, bieganie zdecydowanie nie były dla mnie. ważne jest by każdy się w czymś odnalazł i właśnie w tym się spełniał, bo nie chodzi o to żeby robić coś na siłę.. na tę chwilę siłownia i pole dance to zdecydowanie moja bajka, co nie oznacza, że nie będę się sprawdzać w innych rzeczach :) obecnie ćwiczę 4-5 razy w tyg i ciągle chcę się rozwijać.. czy to w zakresie siłowni, o której nie mam dużej wiedzy, czy w zakresie dietetyki- za mną szkolenie 1 poziomu, a przede mną kolejne 3 poziomy.. z czasem może coś więcej związanego z treningami siłowymi. na razie robię to wszystko tylko i wyłącznie dla siebie, bo lubię. można powiedzieć, że siedzenie i wyszukiwanie nowych przepisów, zdrowych produktów to moje hobby! ostatnio większą przyjemność sprawia mi kupowanie jedzenia niż ubrań! i w końcu nauczyłam się jeść praktycznie wszystko.. ostatnio nawet pokochałam wątróbkę i musztardę (co kiedyś było dwoma najbardziej znienawidzonymi przeze mnie produktami). 


postrzeganie

„dlaczego jesteś na diecie, przecież jesteś chuda?"  
„Ty i kompleksy?!"
„Po co Ci siłownia? będziesz wyglądała jak facet.."


często spotykam się z tego typu pytaniami.. i tłumaczę.. nie, nie odchudzam się, jem zdrowo, bo przez to lepiej się czuję. a ćwiczę, bo lubię, nie chcę chudnąć, ani przesadnie pakować.. chcę po prostu mieć wyrzeźbioną sylwetkę i najważniejsze żebym sama sobie się podobała, nie zważam na zdanie innych. wiele osób też dziwi się jak mówię, że mam ogromne kompleksy i problemy z akceptacją.. nigdy nie lubiłam swoich odstających żeber, koślawego kolana, szerokich barków, długich rąk, wielkich dłoni czy wystających kości.. no cóż zawsze miałam z tym problem i jestem osobą, która dużo wymaga od siebie, ale może to i dobrze. odkąd zaczęłam ćwiczyć idzie to w dobrym kierunku, obserwując swoją sylwetkę w lustrze co raz częściej w nie spoglądam (wcześniej niechętnie to robiłam), moja pewność siebie przez to się zwiększa, wraz z motywacją.. bo widząc w sobie zmiany wiemy, że zmierzamy w dobrym kierunku, chcemy więcej i nie poddajemy się. więc tak, miałam ogromne kompleksy, a siłownia jest dla mnie sposobem na radzenie sobie z nimi. nie zważajcie na zdanie innych, serio.. jednej osobie może podobać się figura anorektyczki, drugiej przeciętnej, niewyrzeźbionej kobiety z dodatkową warstwą tłuszczyku, a trzeciej sylwetka kulturystki. ważne żebyście sami czuli się ze sobą dobrze(!!!) oczywiście należy pamiętać, że wszystko w granicach rozsądku i ZDROWIA. osobiście nie przeszkadza mi, że ktoś chce być mocno wyrzeźbiony, bądź woli mieć delikatną oponkę.. ale jak widzę naprawdę otyłe osoby, które same się do tego stanu doprowadziły (oczywiście nie mówię, o chorobach..), to coś mnie trafia.. nie rozumiem jak można pozwolić na to, żeby tak krzywdzić swój organizm katując go fast foodami. niektórzy nawet nie zdają sobie sprawy do ilu chorób może prowadzić otyłość.. niby nasz wybór, ale dla mnie to kalectwo i nigdy tego nie zrozumiem ani tym bardziej sama nie doprowadzę się do takiego „stanu"



dobra koniec tego pisania, bo nie wiem czy komukolwiek będzie chciało się czytać moje wypociny, zważając na to, że marna ze mnie pisarka :) dajcie znać jakie posty w tematyce żywienia, treningów itd. chcielibyście zobaczyć w najbliższym czasie.. przykładowe produkty? moje ulubione przepisy? jakieś wskazówki? o ile w ogóle chcecie i was to interesuję. bo piszę to wszystko dla WAS. a zatem czekam na odzew. nie bójcie się, nie gryzę :) 


maj 2016
kwiecień 2016
kwiecień 2016
lipiec 2010
wrzesień 2008

5 komentarzy:

  1. piszę jeszcze raz bo nie dodało :D świetny post! mnie mega zmotywował...od dłuższego czasu myślę i bardzo chcę przejść na zdrowe odżywianie bo zaczynają pojawiać się boczki, chociaż nigdy ich nie miałam...fajnie by było jakbyś kiedyś dodała post jak powoli zacząć przechodzić na zdrowe jedzonko. jak opuścić produkty pszenne, słodkie przekąski itp. pozdrawiam goarąco!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło! :) w przyszłości na pewno pojawią się posty z jakimiś wskazówki, ale też propozycje zdrowszych zamienników produktów itd. pozdrawiam!

      Usuń
  2. Pole dance jest świetny!
    Z tego co wymieniłaś najbardziej lubię ćwiczenia z Chodakowską, ale nie kupuję jej książek z przepisami (tylko płyty) z racji tego, że jestem wege, więc niewiele bym tam znalazła dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli te niezidentyfikowane bóle brzucha nadal Ci towarzyszą to spróbuj:
    a. ograniczyć laktozę i pszenicę
    b. zrobić badania pod kątem hormonów tarczycy i nietolerancji laktozy
    Wiem, że nie ma co się diagnozować przez internet, ale ja bóle brzucha miałam odkąd pamiętam. Też stwierdzono u mnie zespół jelita drażliwego. Dopiero po latach okazało się, że w związku z Hashimoto mam nietolerancje laktozy i nadwrażliwość na pszenicę.
    Trochę długi post... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odkąd zmieniłam nawyki żywieniowe na szczęście ustały. aktualnie pszenicy w ogóle nie ma w mojej diecie, z laktozą podobnie.. jednak robiłam badania i nie mam nietolerancji na laktozę, gluten, pszenice itd.. ale dziękuję za informacje :)

      Usuń

Copyright © 2016 Ms. Flowless , Blogger