2 dni, 80 wystawców i setki wydziaranych ludzi!
A mowa tutaj o wrocławskim konwencie tatuażu, który odbywał się właśnie podczas tego weekendu w Zaklętych Rewirach, z którego przygotowałam Wam fotorelację! Dla tych którzy nie mieli okazji uczestniczyć w tym, czy też w żadnym innym konwencie po krótce przedstawię idee owego konwentu.
W skrócie wydarzenie skupiające się na tatuażach, ale nie tylko.. to także festiwal muzyki i wiele innych!
Konwent to miejsce, gdzie możemy obejrzeć portfolia i poznać wielu ciekawych artystów, no i oczywiście wykonać sobie dziarkę - z przygotowanych przez artystów gotowych flashy, także bez wcześniejszego umówienia się. Ponadto wydarzeniu towarzyszą
konkursy na najlepszy tatuaż w różnych kategoriach, w zależności od wielkości czy stylu. Można wystawić na nim pracę zrobioną na konwencie jak i spoza niego. Razem z Laurą (
Candy INK) wystawiłyśmy mój rękaw w konkursie na najlepszy tatuaż w stylistyce neotradycyjnej, niestety tym razem nie udało się nic wygrać, jednak jestem przeogromnie dumna, bo Laurze udało się zdobyć aż 2 nagrody w 2 różnych kategoriach!
Podczas konwentu odbywają się też koncerty, pokazy (m.in.: burleski, barmański), na wrocławskim wydarzeniu można było też skorzystać z usług barbera, napić się kraftowego piwa, pooglądać klasyczne pojazdy, pochillować na leżakach, ale przede wszystkim spotkać wiele ciekawych i przemiłych osób, które łączy jedno - zajawka na tatuaże! A w festiwalach to chyba właśnie ludzie są najważniejsi i to właśnie oni tworzą jedyną, niepowtarzalną atmosferę, która na tym konwencie mnie urzekła! Był to 1szy konwent, w którym miałam okazję uczestniczyć, ale już wiem, że na pewno nie ostatni!
Zapraszam do obejrzenia relacji!